„Jaki mutyzm wybiórczy?! Przecież mówi w gabinecie…”, czyli o pułapce diagnostycznej

Książkowy obraz mutyzmu wybiórczego wydaje się być dość prosty i klarowny – w niektórych sytuacjach społecznych dziecko mówi, a w niektórych milczy. Świadomy istnienia takiego zaburzenia specjalista (np. psycholog, lekarz, logopeda) zapewne szybko zorientuje się, że dziecko, które nie mówi podczas spotkania boryka się z jakąś trudnością, być może z  mutyzmem wybiórczym lub innym zaburzeniem.

Należy jednak pamiętać o tym, że „algorytm” milczenia u niektórych dzieci niekiedy odbiega od jego klasycznego obrazu. Niektóre dzieci z mutyzmem wybiórczym dość szybko znajdują poczucie bezpieczeństwa w gabinecie specjalisty i nawiązują z nim przyjazny kontakt werbalny, szczególnie jeśli towarzyszy im wspierający rodzic, a spotkanie jest zaaranżowane w przyjaznej atmosferze.

Ponadto, to że dziecko z mutyzmem wybiórczym mówi ze specjalistą w gabinecie nie oznacza całkowitego wycofania się tego zaburzenia. Wszak celem terapii jest to, aby dziecko mówiło swobodnie we wszystkich obszarach funkcjonowania: w domu, szkole/przedszkolu, w sklepie, podczas spotkań rodzinnych i uroczystości, a przypadku dorosłych – w bardziej oficjalnych okolicznościach, np. podczas rozmowy kwalifikacyjnej.

Podsumowując, pamiętajmy, że dziecko mutyzmem wybiórczym może mówić w gabinecie specjalisty, nawet w bezpośrednim kontakcie. Diagnostyczna jest bowiem obecność wybiórczości milczenia i mowy, a nie milczenie w z góry określonych sytuacjach. Dziecko, które rozmawia ze specjalistą może zarazem milczeć podczas pobytu w grupie przedszkolnej, a w gabinecie logopedy nawiązać doskonały, otwarty kontakt.

 

Barbara Ołdakowska-Żyłka

Inne informacje